|
Zwyciężyliśmy parafiadę – I D!
Wygląda na to, że najwięcej
wiedzieliśmy o podróżach Ojca św. do Ojczyzny i najmocniej wyciskaliśmy sztangę
- dlatego w nagrodę postanowiliśmy cały dzień spędzić w malowniczo położonych
Myczkowcach. Radość ze zwycięstwa jeszcze mocniej dotarła do naszej świadomości,
gdy wsiadając rano do autokaru patrzyliśmy na tych, którzy nie mieli tyle
szczęścia i z plecakami wędrowali do szkoły.
Pierwszy postój był w Starej Wsi, w
klasztorze Sióstr Służebniczek oglądaliśmy dość duży zbiór pamiątek
przywiezionych z krajów misyjnych. Chyba największy podziw wzbudzał potężny
niedźwiedź syberyjski, a mimo, że był wypchany, to nadal budził respekt. Nie
mniej groźnie wyglądały szczęki rekina czy skorpion (dobrze, że za szybą). Dużo
mogliśmy się dowiedzieć o pracy misyjnej i warunkach życia w innych częściach
świata. Po takim „zastrzyku” wiedzy trzeba było odpocząć w Lesku na lodach i
pysznych ciastkach.
Wreszcie Myczkowce i piękny
ogród biblijny, większość roślin została już wykopana na zimę, ale i tak było co
podziwiać. Siostra – przewodnik, wyjaśniała co gdzie rośnie i dlaczego, a
wszystko to miało swoje uzasadnienie w Piśmie Świętym.
Oglądaliśmy też ogród
miniaturek różnych starych kościołów, zdumiewała precyzja z jaką były wykonane a
było ich tak dużo, że trudno policzyć.
Niemały zachwyt budziło mini-
zoo, niektórzy pierwszy raz w życiu widzieli dostojnego jelenia, czy upapranego
w błocie po uszy dzika. Można było godzinami przyglądać się i komentować, co
teraz robi struś,
a co osioł.
Jednak ku zaskoczeniu dziewczyn
największy podziw u chłopców wzbudzało potężne, zielone boisko i nie mogli się
doczekać kiedy będą mogli go wypróbować.
Nie brakowało też ogniska i
pysznej pieczonej kiełbasy. Czas upłynął wyjątkowo szybko (szkoda, że w szkole
idzie zdecydowanie wolniej) i ten piękny, pełen wrażeń i odpoczynku dzień
zakończyliśmy wspólnie odmówionym różańcem w miejscowym kościółku. W modlitwie
dziękowaliśmy za piękny czas, ale też o wiele prosiliśmy - również w waszych
intencjach.
Oczywiście nie da się opisać wszystkich
naszych przeżyć, może trochę w tym pomoże, te parę zdjęć które udało nam się
zrobić.
Jedno jest pewne, że warto było trochę poszukać i dowiedzieć się o naszym
Wielkim Rodaku (tego nam nikt nie zabierze), a dodatkowo dopisać do swojego
życiorysu jeden więcej udany dzień.
|