|
Zapraszamy do przeczytania kilku relacji naszych uczniów z pobytu w Belgii,
w języku angielskim i polskim
Relacja Kingi Skoczek |
Comenius 16.03
Travel day. We get up early, we pack the last things,
we take good humor and at 11.30 we meet at the airport. Quick check-in
luggage. Two hours later, we are sitting on the bus and waiting until we
ride the same steps of the aircraft. Bombardier aircraft type, eurolot
airlines. Travel a little bit loud due to the engines. Warsaw, Okecie.
Quick dinner, if you were ever intended to eat lunch at the Chopin
airport, it is worth taking a little more money;). A moment of rest in
exit no. 6 and we are sitting on the plane. Trip very enjoyable: we
admire the views, some regenerate forces prior to the meeting with a
huge Brussels airport. We are! Just a train ride (not without troubles
,Thank you Ms. Pikus that you were with us!), Meeting with families,
quick dinner and sleep! Belgium is waiting!
Comenius 17.03
We wake up
early in the morning , we eat a quick sweet breakfast . We meet at the
school , where classes start at 8.25. Also at this time begins our
presentation of all countries , which take part in the Comenius project
this year. (Norway , Austria , Poland , Belgium). Our presentation "
Poland is beautiful ', and that about the school, was pretty well. Then
our "host friend" showed us their school. This is a huge complex :
kindergarten, elementary school , middle school and high school. Then we
went to play " Halle citygame” . This involves performing a variety of
tasks and collecting points. For example, we had to ask two random
people to sing our national anthem , or counting parking spaces, break
codes , etc. It was great fun and friendly integration . At the end of
the day we meet back at school for a presentation for parents and
regional food and drinks that we brought from Poland.
What’s a wonderful day!
Comenius 18.03
We meet in
the square near the school and look forward to the coach. In today's
plan is a trip to the North Sea fishing boat to see an example of
renewable Europe: windmills, which are located approximately 30
kilometers from the coast. When we came back, we found out that there is
a storm. 6 on the Beaufort scale, and suddenly it turns out that the
whole group is seasick. We were all exhausted and after coming ashore
really happy. Comenius Sea Wolves!
Comenius 19.03
Today is
the day with our families, but first we all visit the Mini Europe,
models of monuments from all over Europe. Unfortunately, our Solidarity
monument and the old market square in Gdansk was ... soooo tiny compared
to the Eiffel Tower, triumphal arch, or the impressive palace in Venice.
My family
picks me up from the train station in Brussels. Together with Katrien
and her dad we want to visit the museum of musical instruments. Mp3
players get the opportunity to listen to the sound many instruments
gathered from around the world and from different times! Really
interesting museum;). From there, we visited the heart of Brussels:
Palace, the old town, where there is little Manneken Pis fountain, which
in Belgium is very famous. Very strange ... I asked why is it so famous.
I heard the answer: because no one else has anything like that.
Comenius 20.03
Today we
have school day! We build cars powered by solar batteries. Unfortunately
it was a little bit complicated, but everyone was trying to create
something. First you had to redraw the desired shape of the plastic, cut
out personally by the ball, grind, make a small engine. Install the
wheel and solar batteries. Check if it works, which gave a lot of fun;) |
Comenius 16.03
Dzie ń
podróży. Wstajemy wcześnie, pakujemy ostatnie rzeczy, zabieramy dobry
humor i o 11.30 spotykamy się na lotnisku. Szybka odprawa bagażowa i już
nie tak szybka kontrola, ponieważ niektórzy „piszczeli”. Dwie godziny
później siedzimy w autokarze i czekamy aż podwiezie nas pod same schodki
samolotu. Samolot typu bombardier, linii lotniczych eurolot. Podróż
troszeczkę głośna z uwagi na silniki.
Warszawa, Okęcie.
Szybki obiad, jakbyście kiedyś zamierzali zjeść obiad na lotnisku
Chopina, to warto zabrać troszkę więcej pieniędzy ;). Chwila odpoczynku
w wyjściu nr. 6 i już siedzimy w samolocie. Podróż bardzo przyjemna:
podziwiamy widoki, niektórzy regenerują siły przed spotkaniem z ogromnym
brukselskim lotniskiem.
Jesteśmy!
Jeszcze tylko podróż pociągiem (nie obyło się bez przeszkód, jak to
dobrze, że pani Pikus była z nami!), spotkanie z rodzinami, szybka
kolacja i spać! Belgia czeka!
Comenius 17.03
Pobudka
wcze śnie
rano, szybkie słodkie śniadanie . Spotykamy się w szkole, gdzie lekcje
zaczynają się o 8.25. Również o tej godzinie rozpoczyna się prezentacja
wszystkich krajów, które w tym roku uczestniczą w projekcie Comenius
(Norwegia, Austria, Polska, Belgia). Nasza prezentacja „Poland is
beautiful” oraz ta o szkole, wypadła całkiem nieźle. Następnie nasi „host
friend” pokazali nam swoją szkołę. To ogromny kompleks: przedszkole,
podstawówka, gimnazjum oraz liceum. Następnie idziemy na „Halle citygame”
czyli coś w rodzaju naszych podchodów. Polega to na wykonywaniu różnych
zadań i zbieraniu punktów. Np. musieliśmy poprosić dwie przypadkowe
osoby o zaśpiewanie naszego hymn narodowego, lub policzenie miejsc
parkingowych, złamaniu kodów itp. To była świetna zabawa i przyjazna
integracja. Na koniec dnia spotykamy się z powrotem w szkole na
prezentacji dla rodziców i regionalnym poczęstunku który przywieźliśmy z
polski. Nasz stół cieszył się największym zainteresowaniem, a
szczególnie oscypki z żurawiną.
Cudowny dzień!
Comenius 18.03
Spotykamy
si ę
na placu niedaleko szkoły i czekamy na autokar. W dzisiejszym planie
jest wycieczka kutrem po morzu północnym, aby zobaczyć przykład
odnawialnej Europy: wiatraki, które umieszczone są około 30 kilometrów
od brzegu. Kiedy wracaliśmy, przekonaliśmy się, że jest sztorm. 6 stopni
w skali Beauforta, i nagle okazuje się, że cała grupa ma chorobę morską.
Wszyscy byliśmy wykończeni i po zejściu na ląd naprawdę szczęśliwi.
Comeniusowe Wilki morskie!
Comenius 19.03
Dzisiaj
dzie ń
z rodzinami, ale najpierw wszyscy odwiedzamy Małą Europę, czyli modele
zabytków z całej Europy. Niestety nasz pomnik Solidarności i stary rynek
w Gdańsku był… baaaardzo malutki w porównaniu do wieży Eiffla, łuku
triumfalnego, czy imponującego pałacu w Wenecji.
Moja rodzina odbiera mnie z
dworca w Brukseli. Razem z Katrien i jej tatą,
odwiedzamy muzeum instrumentów muzycznych. Dostajemy odtwarzacze mp3
imamy możliwość posłuchania dźwięku instrumentów zebranych z całego
świata i z różnych czasów! Naprawdę ciekawe muzeum ;). Stamtąd
odwiedzamy serce Brukseli: Pałac, stare miasto, gdzie znajduje się
malutka fontanna Manneken Pis, który w Belgii jest bardzo sławny. Nawet
ma ubranka, w które jest ubierany na różne okoliczności.
Bardzo dziwne… Spyta łam
dlaczego to jest takie sławne. Usłyszałam odpowiedź: bo nikt inny czegoś
takiego nie ma.
Comenius 20. 03
Dzisiaj czeka nas dzie ń
w szkole. Budujemy samochodziki napędzane na baterie słoneczne. Niestety
jest to trochę skomplikowane, ale wszyscy próbują coś stworzyć. Najpierw
trzeba przerysować odpowiedni kształt z plastiku, wyciąć własnoręcznie
za pomocą piłki, wyszlifować, złożyć mały silniczek. Zamontować koła i
baterie słoneczną. Sprawdzić czy działa, co dawało ogromną frajdę ;).
|
Relacja Macieja Martyniuka |
The Comenius adventure
began on Sunday the 16th of march 2014.
We met at
Jasionka Airport. We went by plane to Warsaw, from where we had a change
to Brussels. Right after we landed we’ve seen a huge crowd and Belgian
splendor. After we went to the airports’ train station, wait a bit for
the tickets, we get into the train. When we arrived in Halle our
temporary families welcomed us. Everyone sad good bye to each other and
went to our homes.
First day
looked very interesting, but nobody knew anything till we get to school.
On a first lesson we were supposed to go on a lesson in Belgian school,
which went out to be very boring. On Second and third lesson every
country and school had a short presentations about their countries. The
fourth was a trip around the Belgian school. Next on the list was an
hour long lunch brake, on which we could share our impressions. After
the brake we went to Halle for something called “city game”. In theory
it looked like an interesting idea, but we’ve shortly find out in
wasn’t. After that everyone went back to their families for a dinner.
Second
day looked good, at 7:30AM we were supposed to take a coach to the north
sea. When we arrived we jumped into a small ship and go straight to the
wind farm about located about 11 miles from the port. After two hours we
were there, see the wind farm and turn around for the, as we’ve later
found out 6 hour trip back. On this way we’ve experienced some very high
waves, which some of us enjoined. When we got into bus again some of us
were still wet and salty. In my opinion the day was very good, but not
everybody shared sentence with me.
When I
woke up on day third and a short look on yesterdays’ clothes I
understood the consequences of yesterdays’ crazy trip. Anyway we had to
get ready for a trip to Brussels. We got there by train, than we changed
to the metro and went to “Mini Europe”. Despite big expectations, the
place wasn’t very interesting and because it was the only attraction
planed for this day on that day we had the rest of the day to spend with
our families in Brussels. Most of the families had everything plant till
then so everyone just went to their ways.
Fourth
day looked extremely…boring. The plan said that we were supposed to
spend all day sitting in class of a Belgian school, however the teacher
found us a job. We had to build a sunpowered car. We spent the day in
the good atmosphere and it wasn’t boring. After the school everyone went
to their homes to wash, eat something, pack and get ready to a morning
wake up.
Fifth day
of our trip, friday, 4AM, everything packed and ready to go. Last meal
in Belgium, in a home of a family I know from just five days, fees like
a relief that we’re all coming back to homes, but it was nice to spend
this five days in here. We take everything, go to the station, take the
train to airport, we fly to Warsaw, than to Reszów, everything in a
great atmosphere till the end, but with a feeling it would be nice to
stay here a few days more. The trip went out very well, even with some
complications. I hope the polish part of a trip will be as good as the
Belgian one.
|
Przygoda z Comniusem
zaczęła się w niedzielę 16 marca 2014 roku. Spotkaliśmy się na lotnisku
w Jasionce. Samolotem dotarliśmy do Warszawy, skąd mieliśmy przesiadkę
do Brukseli.
Od razu po przylocie
otoczył nas belgijski przepych oraz tłok. Po dotarciu na lotniskową
stację kolejową oraz dłuższym oczekiwaniu na bilety, wsiedliśmy do
pociągu. Po przyjeździe do Halle przywitały nas nasze tymczasowe
rodziny. Wszyscy szybko się jeszcze pożegnaliśmy i pojechaliśmy do
swoich domów.
Pierwszy dzień
zapowiadał się ciekawie, lecz aż do przyjścia do szkoły nikt nie
wiedział jakie dokładnie są plany. Na pierwszej lekcji mięliśmy pójść z
naszymi gospodarzami na lekcję w belgijskiej szkole, co okazało się być
niezmiernie nudnym doświadczeniem. Drugą i trzecią lekcję zajęły
prezentacje poszczególnych krajów i szkół. Na lekcji czwartej
zwiedzaliśmy belgijską szkołę. Następna w kolejności była godzinna
przerwa obiadowa, na której mogliśmy podzielić się naszymi wrażeniami.
Po przerwie udaliśmy się do Halle by spróbować swoich sił w „grze
miejskiej”. W teorii wydawało się to całkiem ciekawym pomysłem, lecz w
praktyce było zupełnie na odwrót. Po wszystkim każdy udał się do swojej
rodziny na obiad.
Dzień drugi zapowiadał
się dobrze, o 7:30 mięliśmy pojechać autokarem nad Morze Północne. Po
przyjeździe na miejsce zapakowaliśmy się na mały statek, i ruszyliśmy na
może północne do elektrowni wiatrowej. Po dwóch godzinach dotarliśmy na
miejsce, obejrzeliśmy wiatraki i zawróciliśmy w jak się okazało 6
godzinną drogę powrotną. Czas ten urozmaiciły nam bardzo wysokie fale,
nawet delikatnie sztormowe. Nie wszyscy z tego urozmaicenia byli
zadowoleni, szczególnie ze trwało dość długo. Po powrocie do autokaru
część z nas była jeszcze mokra i słona. Moim zdaniem dzień był udany,
ale nie każdy podzielał moje zdanie.
Po pobudce w dzień
trzeci i po spojrzeniu na wczorajsze ubrania zrozumiałem konsekwencje
szalonego rejsu. Mimo wszystko trzeba było się przygotować na wyjazd do
Brukseli. Dotarliśmy tam pociągiem, po czym przesiedliśmy się do metra i
pojechaliśmy do „Mini Europy”. Mimo sporych oczekiwań, miejsce to nie
było nadzwyczaj ciekawe, a ze było jedyną zaplanowaną atrakcja w ten
dzień zostawiono nam resztę dnia wolną na spędzenie czasu z rodzinami w
Brukseli. Każda rodzina miała już zazwyczaj wszystko zaplanowane wiec
wszyscy udali się w swoich kierunkach.
Dzień czwarty
zapowiadał się nadzwyczaj…nudno. Z planu wynikało ze cały dzień spędzimy
siedząc w klasach belgijskiej szkoły. Nauczyciele jednak dali nam jakieś
zajęcie. Było nim składanie samochodziku z napędem słonecznym. Dzień
miną wiec w dobrej atmosferze i nie był nudny. Po zajęciach wszyscy
pojechali do swoich domów umyć się, zjeść coś, spakować się i
przygotować do porannej pobudki.
Dzień piąty naszego
wyjazdu, piątek, godzina 4 rano, wszystko spakowane i gotowe do wyjazdu.
Ostatni posiłek w Belgii, w domu rodziny którą znam od pięciu dni,
wydaje się być ulgą ze wreszcie wszyscy wracamy do domów, ale miło było
spędzić tutaj te pięć dni. Zbieramy się, jedziemy na stację, ze stacji
na lotnisko, lecimy do Warszawy, później do Rzeszowa, wszystko w
świetnej atmosferze aż do końca, jednak z wrażeniem ze miło było by tam
zostać trochę dłużej. Wyjazd udał się mimo pewnych komplikacji. Mam
nadzieję że polska część wymiany będzie tak dobra jak belgijska.
|
Relacja
Norberta Kwiatkowskiego |
March 16 ( Rzeszow - Halle )
Trip to Belgium started at 11 or 30 at the airport in Jasionka where
they gathered on the flight to Warsaw and then to Brukselii .
the journey was long and tiring about 21 were in Brussels , then we had
to buy tickets and wait for the train to Halle where our "host families"
deprive us .
22 were in Halle, tired and a little stressed out waiting until someone
from this family we recognize , treats and presents to . once this
happened we took them to their home, moments talked with them but not
for long because I was very tired, as soon as we arrived, they showed me
the room and immediately lay down.
March 17 ( Belgium [ Halle ] )
Hour 6 , 40 turns on the radio and starts to play loud music at the
beginning scared , and then it turned out that it was their alarm clock.
I got dressed , washed , and came down for breakfast , the family has
prepared me food ( baguette with butter and ham ) , I really liked ,
after breakfast , I went with Sven ( boy I have visited ) and his sister
Morgane to school, it was not far away . about 5km. at school I met with
our Polish group where together with the children of the families
visited the school . then we had presentations about Poland and our
school.Ring bell for lunch break ( " Lunch brake" -1 hour break ) I was
surprised when we each got a sandwich with your name . Sandwich was very
good and Sven explained to me why we got these sandwiches and how it
works for them. After a few hours spent on school time for " city game"
- a game invented by the Belgians after it got better to know . game
generally consisted of performing a variety of tasks after which we
received the letter from which we get the word from which we create
sentence . After the end of the game we took a bus to the house , and by
the way I met a Pole who lived in Belgium. After returning home, ate
dinner , and then Sven's parents with him began to question me about
Syndication , my family and our traditions . When evening came , we went
back to school to once again present our school and country , but this
time in front of their parents , then prepared a meal of traditional
Polish delicacies and snacks.We go back home bathed and went to his room
where even for a moment I spoke with Sven then my favorite family called
me , then went to bed exhausted after an eventful day .
March 18 ( Belgium [ Halle - Oostende ] )
Today, reveille 6 , 00 , all like yesterday if not the fact of 7 , 30,
had been driving the bus sea , it seems that everyone is , but when we
go already proves there is rumored to 4 people and we have to wait . We
waited over an hour for these people because they have confused Aug.
hour, but set off, 8 , 30 're leaving from Halle and head toward the sea
Oosterde north.
We approach the place around 10 , are entering the ship and sail the
North Sea in order to see the windmills on the water. When sailing out
it was cold , but over time the sun came out and warmed up , began to
wave , we all glad to fly the ship in that I also , in the end we
reached the windmills , it took 3 hours , admiring fans, almost everyone
takes pictures , and an older man tells the story of these windmills ,
there were plenty of over 200 We started to turn around and the wind
began to blow . sail an hour , until suddenly some bigger waves tossed
us up and fade down , most liked , some frightened , immediately after
the wave came another similar enough that flooded half of the ship, and
passed , most hid inside the ship , some flown glad the rain and wind ,
the wind blew harder and harder, the waves were getting bigger,
eventually the wind was unbearable everyone was somehow hidden , the
last time the cruise was horrible , exhausting and August incredibly
stretched , but I did it , we reached when we left the ship everyone was
shaking from the cold , we walked to the bus , a little heated and drove
back to Halle, there came upon us the family with whom we came home ,
ate dinner warm and tired I took a shower and laid in August .
March 19 ( Belgium [ Halle -Brussels ] )
Today we participated in mini- tour of Europe. The day started just like
on Monday 17 March , so that when you arrive to school by subway went to
Brussels , we went to visit Mini -Europe, and there began to be a
challenge for us who find Poland , after nearly an hour of sightseeing
we came to the Polish . the most famous Polish place recognized market
square in Gdansk , which even I do not know much . it was a
disappointment for everyone, as you may have to give the market square
in Gdansk and not a Palace of Culture and Science in Warsaw. After the
Mini- Europe, from 12 and his family were visiting Brussels was , we
were lucky that at the time we passed by the "Grand Place" saw the King
of Belgium !
After returning ate dinner and for a moment I played with Sven on Play
station 3 Then I called to my parents and brothers to tell about today ,
then ate dinner , took a shower and went to sleep .
March 20 ( Belgium [ Halle ] )
Today is the last day in Belgium, we have some vehicles to make solar
energy at school. I got up at 6 , 40, washed and dressed , then went
down for breakfast , it was as usual bagieka of ham . Soon after
breakfast we went to school, met up with our group and guessed how it
might look . Finally the bell rang for lessons and we all went to the
room with tools on where they gave us important information about what
we will do , we were given instructions and took the job , it was not
easy , after several hours of work I managed to finish , I was surprised
when the it working , I would have expected , but it is moving , but not
too quickly , however . After the operation , together with his family
returned to the house where we ate lunch , packed up , moments after a
rest day , then I called the parents. It's evening , so I went for
dinner and then took a shower and went to sleep.
March 21 ( Halle - Rzeszow)
Hour 4 , 20, wake up , about 5 , 25, have already be at the station , I
took a backpack and luggage down , I thee to eat on the road and drove
to the station. There is already some people waiting for the whole group
when we all arrived , we were left alone to wait for the train finally
arrived , now just go to the airport . Hour 6 , 20, are already at the
airport at 7 , 50 have outlet , so everyone is in a hurry to happen.
We are already on the plane turned out that someone made ??a mistake and
instead of giving tickets ticket from Brussels to Warsaw gave from
Warsaw to Rzeszow , so we have to wait until the case is solve and fly
out . We are already in Warsaw , now still waiting for a flight from
Warsaw to Rzeszow who is 12 , went to get something to eat , something
to drink that everyone regained some energy after a sleepless night .
We're going now to Rzeszow , light turbulence as it sometimes while
flying a small plane .. We are in Rzeszow , our families already
impatient waiting , now just take your luggage , and home.
|
16 marca (Rzeszow - Halle)
Wycieczka do Belgii zaczęła się o 11;30 na lotnisku w jasionce gdzie się
zbieraliśmy na odlot do Warszawy a następnie do Brukselii.
podróż była długa i mecząca około 21 byliśmy w Brukselii, następnie
musieliśmy kupić bilety i czekać na pociąg do Halle skąd nasze "host
families" nas odbierały.
o 22 byliśmy w Halle, zmęczeni i lekko zestresowani czekaliśmy aż ktoś z
tej rodziny nas rozpozna, podejdzie i przedstawi się. kiedy już do tego
doszło zabieraliśmy się z nimi do ich domu, chwile porozmawiałem z nimi
ale nie długo bo byłem bardzo zmęczony, gdy tylko przyjechaliśmy,
pokazali mi pokój i od razu się położyłem.
17 marca (Belgia [Halle])
Godzina 6;40 włącza się radio i zaczyna głośno grać muzyka, na początku
się przestraszyłem, a potem okazało się, że to był ich budzik. Ubrałem
się, umyłem i zszedłem na śniadanie, rodzina przygotowała mi jedzenie
(bagietka z masłem i szynką), bardzo mi smakowało, zaraz po śniadaniu
pojechałem ze Svenem(chłopak do którego przyjechałem) i jego siostra
Morgane do szkoły, daleko nie było. około 5km. w szkole spotkałem się z
naszą polską grupą gdzie razem z dziećmi z rodzin zwiedzaliśmy szkole.
następnie mieliśmy prezentacje o Polsce i naszej szkole.zadzwonił
dzwonek na przerwe obiadowa ("lunch brake" -1 godzinna przerwa)
zdziwiłem się kiedy każdy z nas dostał kanapki ze swoim imieniem.
Kanapka byla bardzo dobra a Sven wytlumaczyl mi dlaczego dostaliśmy te
kanapki i jak to działa u nich. Po kilku godzinach spędzonych na terenie
szkoły czas na "city game"- gra wymyślona przez Belgów po to aby sie
lepiej poznać. gra ogólnie polegała na wykonywaniu różnych zadań po
wykonaniu których otrzymywaliśmy litery z których mieliśmy otrzymać
wyraz z którego utworzymy zdanie. Po zakończeniu tej gry pojechaliśmy
autobusem do domu, a przy okazji poznałem polaka który mieszka na stałe
w Belgii. Po powrocie do domu zjedliśmy obiad, a następnie rodzice Svena
wraz z nim zaczęli mnie wypytywać o Polske, moją rodzine i nasze
tradycje. kiedy nadszedł wieczór, pojechaliśmy z powrotem do szkoły, aby
znowu przedstawić naszą szkołe i kraj, ale tym razem przed rodzicami,
następnie przygotowaliśmy posiłek z tradycyjnych polskich przysmaków i
przekąsek.Wróciliśmy do domu wykąpałem się i poszedłem do swojego pokoju
gdzie jeszcze przez chwile rozmawiałem ze Svenem a następnie z rodziną
ktora do mnie zadzwoniła, potem położyłem się spać wyczerpany po całym
dniu pełnym wrażen.
18 marca ( Belgia [ Halle - Oostende])
Dzisiaj pobudka 6;00, wszystko tak jak wczoraj gdyby nie fakt ze o 7;30
musieliśmy jechać już nad morze autokarem, wydaje sie że wszyscy są, ale
kiedy mamy juz jechać okazuje się zę nie ma 4 osób i musimy czekać.
Czekaliśmy przez godzinę na te osoby ponieważ pomyliły im sie godziny,
ale odjeżdzamy, 8;30 wyjeżdzamy z Halle i kierujemy się w strone
Oosterde nad morzem północnym.
Dojeżdzamy na miejsce około godziny 10, wchodzimy na statek i wypływamy
nad morze północne w celu zobaczenia wiatraków na wodzie. Kiedy
wypływaliśmy było zimno, ale z czasem wyszło słońce i się ociepliło,
zaczęły się fale, wszyscy uradowani latają po statku w tym ja również, w
końcu dopłynęliśmy do wiatraków, trwało to 3 godziny, podziwiamy
wiatraki, prawie każdy robi zdjęcia, a starszy pan opowiada o tych
wiatrakach, było ich pełno ponad 200. Zaczęliśmy zawracać i zaczął wiać
wiatr. płyniemy już godzinę, aż nagle jakaś większa fala podrzuciło nas
do góry i opadliśmy na dół, większości się podobało, niektórzy się
przestraszyli, zaraz po tej fali nadeszła kolejna podobna tyle że zalała
połowe statku, i przeszła, większość schowała się do środka statku,
niektórzy latali uradowani deszczem i wiatrem, wiatr wiał coraz mocniej,
fale były coraz większe, w końcu wiatr był nie do wytrzymania każdy był
jakoś schowany, ostatnia godzina rejsu była straszna, mecząca i sie
niesamowicie przeciągała, ale udało się, dopłynęliśmy, kiedy wyszliśmy
ze statku każdy trząsł się z zimna, weszliśmy do autobusu, trochę się
ogrzaliśmy i pojechaliśmy z powrotem do Halle, tam przyjechała po nas
rodzina z którą wróciliśmy do domu, zjedliśmy ciepły obiad i zmęczony
wziąłem prysznic i sie położyłem.
19 marca (Belgia [ Halle-Bruksela])
Dzisiaj czekało nas zwiedzanie Mini-Europy. Dzień zaczął się podobnie
jak w poniedziałek 17 marca, tyle że od razu po przyjeździe do szkoły
pojechaliśmy metrem do Brukseli, poszliśmy zwiedzać Mini-Europe i tam
zaczęło się wyzwanie dla nas kto znajdzie Polskę, po prawie godzinie
zwiedzania doszliśmy do Polski. za najsłynniejsze polskie miejsce uznali
plac targowy w Gdańsku, o którym nawet ja nie wiele wiedziałem. to było
rozczarowanie dla każdego, jak mozna było dać plac targowy w Gdańsku a
nie np. Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. Po Mini-Europie, od godziny
12 wraz z rodziną zwiedzaliśmy Bruksele, mieliśmy szczęście że w czasie
kiedy przechodziliśmy przez "Grand Place" zobaczyliśmy Króla Belgii !!
Po powrocie zjedliśmy obiad i przez chwile pograłem ze Svenem na Play
station 3. Potem zadzwoniłem do rodziców i braci opowiedzieć o
dzisiejszym dniu, następnie zjadłem kolacje, wziąłem prysznic i
położyłem się spać.
20 marca (Belgia [Halle])
Dzisiaj jest ostatni dzień w Belgii, mamy jakieś pojazdy na energie
słoneczna zrobić w szkole. Wstałem o 6;40 umyłem się i ubrałem,
następnie zszedłem na śniadanie, było to jak zwykle bagieka z szynka.
niedługo po śniadaniu pojechaliśmy do szkoły, spotkałem się z naszą
grupą i zgadywaliśmy jak to może wyglądać. W końcu zadzwonił dzwonek na
lekcje i wszyscy poszliśmy do sali z narzedziami gdzie podali nam
najważniejsze informacje o tym co bedziemy robić, dostaliśmy instrukcje
i wzięliśmy się do pracy, łatwo nie było, dopiero po kilku godzinach
pracy udało mi sie skończyć, zdziwiłem się kiedy to zaczeło działać,
tego bym się nie spodziewał, a jednak to sie porusza, nie zbyt szybko
ale jednak. Po zakonczońej pracy, razem z rodziną wróciliśmy do domu,
gdzie zjedlismy obiad, spakowalem sie, chwile odpoczalem po dniu,
następnie zadzwoniłem do rodziców. Nadszedł wieczór, więc zszedłem na
kolacje a następnie wziąłem prysznic i poszedłem spać.
21 marca (Halle - Rzeszow)
Godzina 4;20 pobudka, o 5;25 mamy być już na dworcu, wziąłem plecak i
bagaż na dół, dostałem coć do jedzenia na drogę i pojechaliśmy na
dworzec. Tam juz niektórzy czekali na całą grupę, kiedy wszyscy
przyjechali, pozostało nam tylko czekać na pociąg, w końcu przyjechał,
teraz tylko pojechać na lotnisko. Godzina 6;20 jesteśmy już na lotnisku
o 7;50 mamy wylot, więc wszyscy się spieszą aby zdąrzyć.
Jesteśmy już w samolocie okazało się że ktoś pomylił bilety i zamiast
oddać bilet z Brukseli do Warszawy oddał z Warszawy do Rzeszowa, musimy
więc czekać aż sprawa się rozwiąże i wylatujemy. Jesteśmy już w
Warszawie, teraz jeszcze czekać na lot z Warszawy do Rzeszowa który jest
o 12, poszliśmy coś zjeść, napić się czegoś żeby każdy odzyskał trochę
energii po nieprzespanej nocy. Lecimy już do Rzeszowa, są lekkie
turbulencje jak to czasem podczas lotu małym samolotem.. Jesteśmy w
Rzeszowie, nasze rodziny już zniecierpliwione czekają, teraz tylko wziąć
bagaż, i do domu .
|
Relacja Rafa ła
Deca |
Sunday
It was a beautiful, cloudy
day. We met at the Jasionka airport. At the specified time we went to
board on the plane to Warsaw. After a pleasant flight, we set out to
explore the object. We ate the dinner and went to check-in. We landed in
Belgium, had received our luggage, and then went by train to Halle. The
families have already looked forward to us. The teacher took a photo and
we went to new home. I lived in a different town. While I was eating the
supper, I made a friend with family. I gave a gift, which all loved . In
the end, I went to sleep after an exhausting, but a wonderful day.
Monday
Wake up call at 6: 45, I
ate a traditional Belgian breakfast and went by bus to school. The first
lesson was free, so with the other I ordered what I wanted to get in
lunch. Then we went to the Conference room. There were presentations of
all countries, in which I participated. After that our new friends met
us their school.It was very large and significantly differ from ours.
The break stared and we got sandwiches which everyone like. Then we went
into town where we were playing the city game. I discovered and enjoyed
the amusement . I got home, ate dinner and played ping-pong. At 19: 00 I
appeared at the school with the family. Again we presented our country,
and then held a tasting of traditional delicacies from countries. All
fell to taste our Polish sheep-milk cheese with cranberries. Then I went
home.
Tuesday
The day promised to be
very interesting. After hour of waiting I was able to go over the North
Sea. We came to the port and went on board of our boat. We arrived on
endless water and began a real journey. The waves was larger, and the
wind also blew harder. After a few hours we saw windmills- our goal. We
were taking pictures and turned back. After half hour the ship cast on
all sides, water poured through the sides. It looked amazing. We were
soaked up, but it only add a splash of colour to the whole situation.
Seasickness has begun took most people, but Poland held out bravely. In
the end reached to the water's edge, we boarded the bus and came back to
the Halle. I went home and there I spent a nice rest of the day.
Wednesday
That day we met everyone
in the school. Together we walked to the train station and went to
Brussels. We visited Mini-Europe- a miniature park. Next to was the
famous Atom. Unfortunately this time we weren’t sightseeing . I took
lots of pictures, steered a motorboat and played well. Later part of the
students was in Brussels, and the rest returned to Halle. At home we
played many different games. Then we went to the store Neuhaus. I was
able to try the best chocolates and pralines on the world. I bought some
for my family. It was excellent. Then we went to the bowling. Pleasantly
spent time there until the end of the day.
Thursday
Another day and another
portion of new experiences. Began we were having the technique in which
participated all the students of the Comenius. We had to build a vehicle
powered by solar energy. It was provided for the whole day, so we didn't
have to rush. We got the items, but everything had to be exactly
applicable, crop and make holes in the right places. On the third lesson
was the globe ceremony in which we glued our pictures on the globe. Then
we were finished make our cars. My vehicle worked, so I enjoyed. After
that I came back to home. I went for ice cream, to the rose garden and I
packed up for the trip to Poland.
Friday
I got up at 4: 50 and went
to the train station in Halle. Then was a farewell to the family who
hosted me for this week. After we boarded the train and we headed out to
Brussels. Flight to Warsaw was very comfortable. We waited for the next
to Rzeszów sipping chocolate in the café. To our home town we arrived at
13: 00. We said goodbye and setting out to homes.
|
Niedziela, 16 marca
By ł
piękny, pochmurny dzień. Spotkaliśmy się wszyscy na lotnisku w Jasionce.
Prawie bezproblemowo przeszliśmy przez bramki. O ustalonej godzinie
weszliśmy na pokład samolotu do Warszawy. Po miłym locie wyruszyliśmy na
zwiedzanie obiektu. Zjedliśmy obiad i poszliśmy na odprawę.
Wylądowaliśmy w Belgii, odebraliśmy bagaże, a następnie pojechaliśmy
pociągiem do Halle. Na miejscu rodziny już na nas czekały. Jeszcze tylko
pamiątkowe zdjęcie i do nowego domu. Mieszkałem w innej miejscowości.
Zjadłem kolację rozmawiając i poznając nowe osoby. Wręczyłem prezent,
który bardzo się wszystkim spodobał. W końcu dane mi było zasnąć po tym
wyczerpującym, ale jak wspaniałym dniu.
Poniedzia łek,
17 marca
Pobudka 6:45, zjad łem
tradycyjne belgijskie śniadanie i pojechałem autobusem do szkoły.
Pierwszą lekcję miałem wolną, więc wraz z innymi zamówiliśmy jaki chcemy
dostać lunch. Potem poszliśmy do sali konferencyjnej. Odbyły się tam
prezentacje wszystkich krajów, w której brałem udział. Po jej
zakończeniu nasi nowi koledzy oprowadzili nas po szkole. Była bardzo
duża i znacznie się różniła od naszej. Rozpoczęła się przerwa,
dostaliśmy kanapki i zabraliśmy się do jedzenia. Następnie poszliśmy do
miasta, graliśmy grę miejską. Poznałem miasto i wspaniale się bawiłem.
Wróciłem do domu, zjadłem obiad i zagrałem w ping-ponga. O 19:00
pojawiłem się w szkole wraz z rodzinami. Ponownie prezentowaliśmy nasz
kraj, a potem odbyła się degustacja tradycyjnych przysmaków ze
wszystkich krajów. Wszystkim przypadł do gustu nasz polski oscypek z
żurawiną. Potem wróciłem do domu.
Wtorek, 18 marca
Ten dzie ń
zapowiadał się bardzo ciekawie. Po godzinnym czekaniu udało się wyruszyć
nad Morze Północne. Przyjechaliśmy do portu i weszliśmy na pokład naszej
łodzi. Wypłynęliśmy na bezkresne wody i rozpoczęła się prawdziwa podróż.
Fale robiły się coraz większe, a wiatr także wiał mocniej. Po kilku
godzinach zobaczyliśmy wiatraki- nasz cel. Zrobiliśmy zdjęcia i
zawróciliśmy z powrotem. Po półgodzinie statkiem rzucało na wszystkie
strony, woda przelewała się przez burty. Wyglądało to niesamowicie.
Byliśmy mokrzy, ale to tylko nadawało kolorytu całej sytuacji. Choroba
morska zaczęła zabrała większość osób, lecz Polska trzymała się
dzielnie. W końcu dobiliśmy do brzegu, wsiedliśmy do autobusu i
pojechaliśmy do Halle. Wróciłem do domu i tam spędziłem miło resztę
dnia.
Środa, 19 marca
Tego dnia spotkali śmy
się wszyscy w szkole. Razem poszliśmy na stację kolejową i pojechaliśmy
do Brukseli. Oglądaliśmy Mini-Europe, czyli park miniatur. Tuż obok
znajdował się słynny Atom. Niestety tym razem go nie zwiedziliśmy.
Zrobiłem mnóstwo zdjęć, sterowałem motorówką i dobrze się bawiłem.
Później część uczniów została w Brukseli, a reszta wróciła do Halle. W
domu graliśmy w różne gry. Potem pojechaliśmy do sklepu firmowego
Neuhaus. Mogłem spróbować najlepszych na świecie czekoladek i pralin.
Kupiłem też trochę dla mojej rodziny. To było wspaniałe. Potem
pojechaliśmy na kręgle. Przyjemnie spędziliśmy tam czas do końca dnia.
Czwartek, 20 marca
Kolejny dzie ń
i kolejna porcja nowych doświadczeń. Rozpoczęła się technika, w której
brały udział wszyscy uczniowie z Comeniusa. Mieliśmy za zadanie zbudować
pojazd napędzany energia słoneczną. Był na to przewidziany cały dzień,
więc nie musieliśmy się spieszyć. Dostaliśmy elementy, ale wszystko
trzeba było dokładnie wymierzyć, przyciąć i zrobić otwory w odpowiednich
miejscach. Na trzeciej godzinie odbyła się globe ceremony, na której
przyklejaliśmy swoje zdjęcia na wielkiej kuli ziemskiej. Potem
dokańczaliśmy nasze autka. Moje działało i bardzo się z tego powodu
cieszyłem. Skończyliśmy lekcje i pojechaliśmy do domu. Poszedłem na
lody, do ogrodu różanego i spakowałem się na wyjazd do Polski.
Pi ątek,
21 marca
Wsta łem
o 4:50 i pojechałem na stację kolejową w Halle. Nastąpiło pożegnanie z
rodziną, która gościła mnie przez ten tydzień. Potem wsiedliśmy do
pociągu i wyruszyliśmy do Brukseli. Lot do Warszawy był bardzo
komfortowy. Czekaliśmy na następny do Rzeszowa popijając czekoladę w
kawiarni. Do rodzinnego miasta dolecieliśmy o 13:00. Pożegnaliśmy się i
rozjechaliśmy się do domów.
|
Relacja
Szymona Rysza |
Day 1
-Departure from the airport
in Jasionka.
-Arriving at the airport
in Warsaw and re check-in.
-Meal for a group of
people with the worst
żurek they have ever
eaten
-Departure from the
airport the aircraft of type Boeing 737
-arrival in Brussels and
change to train (going over budget PKP)
-meeting with, new
families "
day 2
- wake up at 8.00
-breakfast (a slice of
bread with gingerbread butter)
-go to school.
-Presentation in school.
-exploring the school (6
buildings of our school, or more)
-Lunch
-play in Halle
-Dinner
-presentation for parents,
"then treat consisting of Polish cuisine, Norway, Austria and Belgium
(Poland had the most food)
-the end of the second day
Day 3
-wake up 6.30
-breakfast (gingerbread
with butter)
-go to the bus station
-Hour waiting on a friend
(time for meditation)
-go to the North sea by
bus
-a BOAT
-supper and the end of the
day.
Day 4
-wake up 6.30 and
traditional breakfast
-go to the train station
-visiting in “Mini Europe”
-back for dinner
-Visiting Brussels with
parents ' and the worst torture for men dramatic pause
shopping
-back to home and free
time.
Day 5
– start to the day
-activites in school
(building solar model cars)
-prepaning our suitcases
-Bowling
-the end of the day
6 Day trip
-wake up 4.30 and standard
morning ritual.
-Farewell to the family.
-Departure by train
-airport, check-in
-Departure by plane
embraer-175
-Warsaw (and again bad
food)
-Departure from Warsaw
along with the citizens of the Jewish religion.
-Home
|
Dzień
1
-Wylot z lotniska w Jasionce.
-Przylot na lotnisko w Warszawie i ponowna
odprawa.
-Posi łek
składający się dla pewnej grupy osób z niedobregożurku .
-Odlot z lotniska samolotem typu Boeing 737
-Przylot do Brukseli i przesiadka do poci ągu
(wykraczającego ponad budżet PKP)
-Spotkanie z ,,nowymi rodzinami”
Dzie ń
2
-Pobudka o 8.00
- Śniadanie
(kromka z piernikową nutellą)
-Wyjazd z domu do szko ły.
-Prezentacja krajów w szkole.
-Zwiedzanie gmachu szko ły
(6 budynków naszej szkoły ,albo więcej)
-Lunch
-Zabawa polegaj ąca
na zwiedzaniu Halle.
-Obiad
-Prezentacja krajów dla ,,rodziców” ,nast ępnie
poczęstunek składający się ze specjałów Polski, Norwegii, Austrii i
Belgi (Polska miała najwięcej jedzenia )
-Wreszcie koniec 2 dnia
Dzie ń
3
-Pobudka 6.30
- Śniadanie
(nutella piernikowa)
-Wyjazd z domu na autobus.
-Godzinne czekanie na koleg ę
(czas na medytację)
-Odjazd autobusem kieruj ącym
się nad morze
-LÓDKA (czas problemów gastrycznych dla przyjació ł
z innych krajów ,czas zabawy dla POLSKI) rejs polegał na
podziwianiu wiatraków położonych 28 km. od brzegu.3h. w
jedną stronę.
-Powrót na obiadokolacj ę
i koniec dnia.
Dzie ń
4
-Pobudka 6.30 i tradycyjne
śniadanie
-Wyjazd z domu na poci ąg
-Pobyt w Brukselskiej
,,Mini Europie”
-Powrót na obiad
-Zwiedzanie Brukseli z ,,rodzicami” oraz najgorsze
tortury dla ka żdego
człowieka płci męskiej dramatyczna pauza ZAKUPY
-Powrót do domu i czas wolny.
Dzie ń
5
- Niczym nie ró żniący
się początek dnia
-Zaj ęcia
w szkole (budowa samochodzików na baterie słoneczne)
-Przygotowania do wyjazdu
-Kr ęgle
-Koniec dnia
Dzie ń
6 wyjazd
-Pobudka 4.30 i standardowy poranny rytua ł.
-Po żegnanie
z rodziną.
-Odjazd poci ągiem
-Odprawa na samolot
-Odlot samolotem typu embraer 175
-Warszawa (i znowu niedobre jedzenie)
-Odlot z Warszawy wraz z obywatelami wyznania
żydowskiego.
|
|
|